środa, 3 czerwca 2015

Dlaczego czas tak szybko ucieka?

Zastanawiałam się nad tym niedawno - dlaczego w dzieciństwie czas tak powoli płynie. Urodziny są tak rzadko, Boże Narodzenie też. Jednak z dzieciństwa zapamiętujemy najwięcej, to właśnie ten okres kształtuje nas jako ludzi. Potem ciężko nadrobić braki.

myślenie o tym, co jest teraz
brak planów
brak rozpamiętywania przeszłości

To cały sekret delektowania się życiem. Można pomyśleć: jak mam nie myśleć o przyszłości, to może od razu rzucę pracę i wyjadę do Hiszpanii? Jeśli masz na to ochotę to nie zatrzymam.
Chodzi o to co zajmuje nasze myśli przez cały dzień. Przez tydzień. I jeszcze dłuższe okresy. Czy ciągle zastanawiamy się co zrobimy w pracy, co jutro na obiad, w co ubierzemy się na imprezę.


A co w tej chwili?
Właśnie w TEJ chwili. Ona ucieka, nie wróci. W tej chwili możemy czytać to, co uwielbiamy, możemy spędzać czas z rodziną wyłączając telefon, telewizor i komputer. Żyć chwilą, tak jak to robią dzieci. One nie martwią się co stanie się z zabawką jak zrzucą ją z drugiego piętra na chodnik. Po prosto tu robią. Testują, sprawdzają, smakują i oglądają. Może tak właśnie warto żyć, żeby życie miało sens.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Sprzątanie w roli głównej

Codziennie "odkrywam" prawdę, że sprzątanie to nieodłączny składnik minimalizmu.
Posprzątane mieszkanie, porządek w szafkach i szufladach, w lodówce - właściwie wszędzie, gdzie to możliwe, niesamowicie ułatwia życie. Sprawia, że szybciej znajduję kaszę, w sklepie pamiętam, czy mam jeszcze koncentrat pomidorowy, wiem, że masło się skończyło.
Kiedy mam bałagan kupuję nadmiar. A to marnowanie świeżego jedzenia.

Nie należę do osób, które sprzątanie mają we krwi. Zmuszam się do systematycznego zbierania naczyń z blatu do zmywarki. Muszę też pilnować, żeby nie nagromadzić śmieci, bo akurat nie chce mi się wychodzić z domu. Albo nie jestem umalowana, to nie wyjdę.
Te wszystkie wymówki prowadzą do kolejnej rzeczy - zaprzątania sobie głowy, pozornie drobiazgami, a w rzeczywistości cały czas odczuwamy niepokój niezałatwionych spraw. Bo kiedy włączasz telewizor, żeby zażyć trochę rozrywki to już w głowie układasz sobie jakiś banalny tekst - posprzątam po tym odcinku, jestem zmęczona, posprzątam jutro. Jutro. Później. Ale nie teraz.

Przekonuję samą siebie - łatwiej posprzątać mały bałagan, 2 talerze, zamieść w przedpokoju niż zabrać się za ogarnianie całego, zapuszczonego mieszkania. I codziennie uczę się, przezwyciężam swoje słabości, lenistwo i zaniedbanie.